Kontrowersje wokół konkursu przedmiotowego z biologii
Gimnazjaliści startujący w konkursie przedmiotowym z biologii czują się oszukani. Ich zdaniem pytania testowe były inne niż zapowiadano w informatorze.
Pierwszy etap konkursu przedmiotowego z biologii odbył się w miniony czwartek. Cieszył się ogromną popularnością, przystąpiło do niego aż 1,2 tys. gimnazjalistów. Uczniów dopingują profity płynące z udziału w konkursie. Finaliści dostają dodatkowe punkty potrzebne przy staraniu się o miejsce w wybranej szkole ponadgimnazjalnej. A 15 laureatów ma zapewnione miejsce w dowolnie wybranym liceum. Zagadnienia, które powinni znać uczniowie przystępujący do poszczególnych etapów, nie są tajemnicą. Można je znaleźć w regulaminie. W tym roku przystępujący do I etapu mieli odpowiadać na pytania dotyczące m.in. roślin, lasów i łąk.
Wiele dni spędziłam na powtórkach tej części materiału. Ale ku mojemu zaskoczeniu pytań z tematów podanych wcześniej nie było na konkursie. Za to mieliśmy zagadnienia z zakresu fizjologii, które były przewidziane na drugi etap – opowiada rozgoryczona Marta, uczennica jednego z kieleckich gimnazjów. Podobnego zdania są jej koleżanki.
– Żal mi dziewczyn, bo wiem, ile czasu zajęło im przygotowanie się do konkursu. Potem płakały jak bobry – mówi nauczycielka Marty, prosząca o anonimowość.
Renata Rabczyńska, przewodnicząca komisji konkursowej i autorka pytań, dziwi się rozgoryczeniu uczniów. – Zagadnienia podane wcześniej mają tylko ukierunkować uczniów. Trzeba pamiętać, że jest też ogólna część materiału, która obowiązuje na każdym etapie. To też jest napisane w regulaminie – tłumaczy.
Jej zdaniem zamieszaniu winni są nauczyciele, którzy nie zawsze dobrze przekazują treść zagadnień, i to doprowadza do zgrzytów. Sprawę obiecało wyjaśnić świętokrzyskie kuratorium oświaty, współorganizator konkursów. Wizytatorzy kuratorium zbadają, czy pytania z biologii odpowiadają zagadnieniom, które pojawiły się w informatorze
Źródło: Gazeta.pl