Coraz więcej lisów na Podkarpaciu: artykuł nr 1079
2005-08-12 12:57:30 Leśnictwo
Leśnicy alarmują: na Podkarpaciu niepokojąco wzrasta populacja lisów - podaje "Nasz Dziennik" . Zwierzęta rozmnażają się w zawrotnym tempie. Ich obecność staje się niebezpieczna dla ekosystemu, a zwłaszcza dla gospodarstw wiejskich, gdzie w poszukiwaniu żywności dla siebie i swych młodych drapieżniki pojawiają się najczęściej. Łupem lisów padają zające, kuropatwy, a także hodowane w przydomowych gospodarstwach kury, kaczki czy gęsi. Tylko na Podkarpaciu w ciągu trzech ostatnich lat liczba lisów wzrosła prawie pięciokrotnie.
Zmalała natomiast liczba bażantów, kuropatw, zajęcy i tych ptaków,
które swe gniazda budują na ziemi, m.in. skowronków i cietrzewi.
Według cytowanych przez dziennik leśników, winę za niekontrolowany wzrost
populacji lisów ponoszą służby weterynaryjne, a zwłaszcza regularnie prowadzona
akcja szczepienia wolno żyjących lisów przeciw wściekliźnie i rokrocznie
rozrzucana w obrębie lasów i skupisk tych zwierząt szczepionka.
Szczepionka eliminuje zagrożenie chorobą, ale też uodparnia lisy, sprzyjając ich
niekontrolowanemu rozmnażaniu. Wścieklizna jako naturalne źródło selekcji
zabijała dotychczas około 90 proc. populacji tego drapieżnika.
"Bezpieczna dla środowiska liczba lisów to 2-3 osobniki na tysiąc hektarów
powierzchni, tymczasem na Podkarpaciu jest ich obecnie od 10 do 15" - alarmują
leśnicy. W ich opinii, na nic zdaje się też odstrzał lisów, który w ostatnich
latach wzrósł aż pięciokrotnie.
Służby weterynaryjne odpierają zarzuty. W przypadku zaprzestania szczepień przy
obecnie występującej liczbie lisów bardzo prawdopodobne stałoby się zagrożenie
epidemią wścieklizny - czytamy w "Naszym Dzienniku".
Dzięki uprzejmości: PAP
- Nauka w Polsce, Małgorzata Woś