O WPROWADZENIU PROTOKOŁU Z KIOTO W POLSCE


O WPROWADZENIU PROTOKOŁU Z KIOTO W POLSCE: artykuł nr 197

2004-12-31 12:23:24 Ochrona środowiska

Koszt realizacji postanowień protokołu z Kioto w Polsce będzie wysoki, ale na dłuższą metę będzie to opłacalne - oceniają specjaliści. Protokół, zobowiązujący sygnatariuszy do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, wejdzie w życie 16 lutego 2005 roku.

PIENIĄDZE, KTÓRE SIĘ ZWRÓCĄ

Swoje stanowisko na temat realizacji postanowień umowy przez Polskę zaprezentowali we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie przedstawiciele Ministerstwa Środowiska, ekologicznych organizacji pozarządowych i biznesu.

Zdaniem dr. Zygmunta Parczewskiego z firmy EnergSys, Polska jest w niekorzystnej sytuacji względem innych krajów europejskich. Co prawda średnie zużycie energii na mieszkańca jest w naszym kraju o wiele niższe niż w krajach "starej" Unii Europejskiej, ale emisja dwutlenku węgla jest relatywnie wysoka, gdyż Polska energetyka bazuje na spalaniu węgla.

Zmiana tej sytuacji wymagałaby od polskich firm wysokich nakładów, dostosowujących produkcję przemysłową do wymagań protokołu.

Według prezesa Instytutu na rzecz Ekorozwoju Andrzeja Kassenberga, nakłady te i tak będą jednak niższe niż koszt dostosowania się do nowej sytuacji, kiedy globalny klimat znacząco się ociepli.

"Jeżeli o pół metra podwyższy się poziom wody w Bałtyku, to przystosowanie polskiego wybrzeża do nowej sytuacji będzie nas kosztowało 6 mld dolarów" - ocenia.

Jego zdaniem, już teraz da się odczuć koszty związane z niekorzystnymi zmianami klimatycznymi na Ziemi.

"Firmy ubezpieczeniowe w Stanach Zjednoczonych i w Japonii wypłaciły w ciągu ostatniego roku 42 mld dolarów odszkodowań w związku z ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi, takimi jak powodzie, huragany czy tornada" - zwraca uwagę.

DZIĘKI ROSJI

Wchodzący wkrótce w życie protokół to umowa międzyrządowa podpisana na konferencji ONZ w Kioto, w Japonii, w 1997 roku. Jej celem jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery.

Wprowadzenie protokołu, odrzuconego w 2001 roku przez Stany Zjednoczone, zależało od decyzji Rosji, która niedawno podpisała dokument (5 listopada).

Główny z gazów, o których mówi umowa, to dwutlenek węgla (CO2), w większości pochodzący ze spalanych paliw.

Protokół dotyczy także:
metanu (CH4) - wydzielanego przez gospodarkę rolną i powstającego na wysypiskach śmieci,
oraz podtlenku azotu (N2O), będącego rezultatem stosowania nawozów sztucznych.

Umowa obejmuje także gazy używane w przemyśle:
fluorowęglowodór (HFC),
perfluorokarbon (PFC)
oraz sześciofluorek siarki (SF6).

Służą one jako środki chłodzące, przewodniki ciepła oraz izolatory.

Rosja odpowiada za światową emisję 17 proc. objętych umową substancji, zaś Stany Zjednoczone, które odmawiają przystąpienia do umowy - za 36 proc.

Jedno z tych państw musiało się zgodzić na ratyfikację, by umowa weszła w życie. Protokół mógł bowiem stać się obowiązującą częścią prawa międzynarodowego w momencie ratyfikowania go przez 55 proc. państw-sygnatariuszy, w tym przez kraje odpowiedzialne w sumie za co najmniej 55 proc. emisji gazów.

Jak uzgodniono w 2001 roku na posiedzeniu ministrów środowiska w Bonn, kraje, które 31 grudnia 2012 roku będą emitować więcej gazów niż pozwalają wyznaczone im tzw. kwoty, będą musiały wywiązać się ze zobowiązań w kolejnym okresie, który rozpoczyna się w 2013 roku.

Ich limity zostaną jednak karnie obniżone o dodatkowe 30 proc. Za złamanie umowy nie grożą natomiast kary finansowe.

Protokół przewiduje "mechanizmy łagodzące" dające poszczególnym sygnatariuszom możliwość wypełnienia norm także w sytuacjach, w których nie są się one fizycznie z niego wywiązać.

Na przykład państwa, które z nadwyżką spełniły limity mogą swoje nadwyżki sprzedawać innym.

Źródło: PAP - Nauka w Polsce, Urszula Jabłońska

22 grudnia 2004

mba

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z ochrony środowiska