Do gdańskiego zoo trafiają zwierzęta z lasu: artykuł nr 826
2005-06-11 03:13:49 Leśnictwo
Tygodniową sarenkę, kilkudniową kunę, pisklęta puszczyków, pustułek i sowy uszatej wychowują pracownicy gdańskiego zoo. Do ogrodu trafia coraz więcej zwierząt, które wcale nie potrzebują pomocy człowieka, żeby przeżyć.
- Co roku o tej porze powtarza się ten sam problem - żali się Michał Targowski, dyrektor zoo w Oliwie. - Nie pomagają nasze apele. Nadal jesteśmy niemalże zasypywani zwierzętami, które ludzie znajdują w lasach lub na łąkach i przynoszą do nas, myśląc, że dzieje się im krzywda.
Tak było z tygodniową sarenką, którą ktoś znalazł na skraju lasu w Sopocie i
kilkudniową kuną domową. Obie trafiły pod opiekę pracowników działu
dydaktycznego zoo. Mają specjalne kojce, a co dwie, trzy godziny są karmione
mlekiem z butelki, a po jedzeniu masowane po brzuszku.
- I sarenka, i kuna są w miarę dobrej formie, nie powinny się u nas znaleźć -
tłumaczy dyrektor Targowski. - Sarna w naturalnym środowisku ma taki odruch, że
na 2-3 godziny pozostawia swoje maleństwo na skraju lasu lub łąki, po to żeby na
sobie skupić uwagę ewentualnego drapieżnika. Od swojego dziecka jest oddalona o
zaledwie o kilkaset metrów. Musimy pamiętać, że zabierając takie maleństwo,
robimy ogromną krzywdę i jemu, i jego matce. Sarna może to nawet przypłacić
życiem z powodu zapalenia wymion, które są pełne mleka..."
Źródło: www.Gazeta.pl za
www.LasyPolskie.pl
Wybrane wiadomości z leśnictwa
- Podlaskie wilki wyrządzają coraz mniej szkód
- Sędzia zabrania wycinki drzew w ostoi mamutowców
- Niebezpieczne drzewa na Warmii i Mazurach
- Zakopiańscy drwale będą pomagać Słowakom
- Zmiana na stanowisku Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych
- Leśne Fotografie - zaproszenie do udziału w konkursie
- Pamięci prof. Kazimierza Sucheckiego - Konferencja w Sieniawie