Naukowcy uspokajają: nie bójmy się ptasiej grypy: artykuł nr 627
2005-05-01 03:39:55 Medycyna
Ptasia grypa dotrze najprawdopodobniej do Polski, jednak nie zagrozi ludziom - uspokaja prof. Józef Knap z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Także dyrektor Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach uważa, że Polacy nie mają powodów do strachu przed wirusem H5N1.
W niedzielę potwierdzono, że papuga, która padła na ptasią grypę w Wielkiej
Brytanii, była zakażona groźnym wirusem H5N1. Z kolei w poniedziałek agencje
poinformowały o nowych ogniskach ptasiej grypy w Chorwacji i Rosji.
"Można sądzić, że skoro ptasia grypa z wolna rozprzestrzenia się po Europie, z
migracjami ptaków dojdzie i do Polski. Będzie to oznaczać ewentualność wybijania
całych ptasich hodowli, ale nie będzie jeszcze oznaczało bezpośredniego
zagrożenia dla ludzi" - ocenia epidemiolog prof. Knap, specjalista chorób
zakaźnych.
Jak zapewnia, nie ma w tym momencie żadnych powodów do paniki. Nie ma też
powodów, żeby nie jeść mięsa drobiu czy jajek poddanych obróbce termicznej.
Zwraca też uwagę, że w Polsce warunki do zakażenia się H5N1 nie są tak
sprzyjające, jak w krajach Azji południowo-wschodniej. "W krajach tych je się
surowe mięso drobiu" - podkreśla Knap.
Profesor zaznacza, że mimo iż "perspektywa przejścia wirusa H5N1 na ludzi w
Europie jest bardzo odległa", GIS zachowuje szczególną czujność i utrzymuje
ścisłą współpracę z lekarzami weterynarii. "Liczymy na to, że będziemy mogli
zapobiec ewentualnemu przeniesieniu się wirusa na ptaki domowe" - mówi.
Prof. Knap cieszy się, że obowiązujące od ubiegłego poniedziałku rozporządzenie
ministra rolnictwa, zakazujące trzymania drobiu na otwartej przestrzeni, jest
coraz lepiej przestrzegane. Dodaje, że lekarze weterynarii otrzymują od
mieszkańców kraju coraz więcej zgłoszeń o padłych ptakach, co wynika ze strachu
przed ptasią grypą. Jak podkreśla, lekarze weterynarii są "pierwszą linią
obronny" przed ptasią grypą w Polsce. Właśnie powiatowych lekarzy weterynarii
należy informować o znalezionych padłych ptakach, które mogłyby być nosicielami
H5N1 - wyjaśnia.
Lekarze weterynarii przesyłają próbki pobrane z podejrzanych ptaków, np.
fragmenty wątroby lub kał, do laboratoriów Państwowego Instytutu Weterynaryjnego
w Puławach (PIWet), jedynego w Polsce ośrodka prowadzącego badania ptaków pod
kątem nosicielstwa H5N1 - nowoczesnymi metodami biologii molekularnej.
Jak informuje dyrektor PIWet, prof. Tadeusz Wijaszka, od początku września
naukowcy z tego instytutu przebadali pod kątem ptasiej grypy 184 ptaki,
pochodzące z 75 miejsc w Polsce.
Naukowcy z PIWet ustalili, że większość z tych ptaków stanowiły jednak ofiary
wypadków drogowych i zatruć pokarmowych. Prof. Wijaszka zaapelował, by lekarze
weterynarii dokładnie ustalali, czy ptak rzeczywiście wygląda na zarażonego
groźnym wirusem, czy też padł inaczej - wskutek innych chorób, starości lub
zmęczenia.
"Ostatnio dostajemy coraz więcej tych próbek, bo ludzie się boją. Jeśli znajdą
padłego ptaka, zaraz nam go przysyłają" - mówi. Jak informuje, większość z
przebadanych przez PIWet pod kątem H5N1 ptaków okazała się być ofiarami wypadków
drogowych lub zatruć pokarmowych.
Zdaniem prof. Wijaszki, Polacy nie powinni bać się, że ptasia grypa dotrze do
Polski za pośrednictwem ptaków z innych krajów europejskich i zacznie atakować
ludzi. "Jeśli H5N1 dotrze do Polski, to zostanie przywieziony do nas przez ludzi
z Azji, a nie przez ptaki" - uważa profesor.
PAP - Nauka w Polsce, Joanna Poros
Dzięki uprzejmości: PAP
- Nauka w Polsce
Wybrane wiadomości z medycyny
- Przyjazna bakteria ukryta w kefirze sposobem na alergie pokarmowe dzieci
- Prozac wzmacnia kości
- Wielkie ćwiczenia w związku z zagrożeniem ptasią grypą
- Jedz brokuły, unikniesz raka
- Dzień Mózgu w Trójmieście 2011
- Groźne bakterie w wodzie w małopolskich Proszowicach
- Kosztowne badania na obecność ptasiej grypy