Kawki atakują mieszkańców Łodzi


Kawki atakują mieszkańców Łodzi: artykuł nr 2798

2006-06-21 17:15:15 Ciekawostki

Express Ilustrowany pisze, że mieszkańców łódzkiej Retkini na osiedlu atakują ich ptaki. Najgorzej jest wczesnym rankiem, gdy na ulicy nie ma wielu ludzi. Wtedy czują się bezkarne. Wczoraj mojej sąsiadce kawka o mało nie wykłuła oka - opowiada Michał Andrzejak, który rankami wychodzi z psem na spacer. Jak mówi, codziennie spotyka go ta sama przygoda. "W rejonie ulic Florecistów i Olimpijskiej z drzew zrywa się gromada kawek. Co chwila któraś podlatuje na wysokość mojej głowy. Nieraz oberwałem skrzydłem, ale najbardziej dostaje się mojemu psu. Ptaki stale go atakują, dziobią w głowę" - dodaje.

Ptasią agresję potwierdza pani Maria z bloku przy ul. Florecistów. "One są bardzo agresywne. Nigdy nie podlatywały tak blisko ludzi i nie skrzeczały nad uchem. Kiedyś tak przestraszyły mojego psa, że urwał się ze smyczy. Cały czas leciały za nim i co chwila któraś trącała go dziobem" - opowiada dziennikowi.

Co na to przyrodnicy? "Mamy teraz okres, kiedy młode wylatują z gniazd. Rodzice bronią swoich dzieci. Jeśli ktoś – według ptaków – przeszkadza młodym albo może stanowić dla nich zagrożenie, straszą go" – tłumaczy dr Zbigniew Wojciechowski z Zakładu Dydaktyki Biologii i Badań Różnorodności Biologicznej Uniwersytetu Łódzkiego.

"Taki zwyczaj mają wszystkie ptaki krukowate, do których należą popularne w Łodzi kawki. Z kolei drozdy, kwiczoły i kosy mogą spryskać napastnika – za jakiego uważają człowieka – kałem. One i tak są bardzo delikatne, bo np. jastrząb potrafi nawet poszarpać koszulę na człowieku, który dobiera się do jego gniazda" – wyjaśnia na łamach "Expressu Ilustrowanego" naukowiec.

Dzięki uprzejmości: PAP Nauka w Polsce

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z ciekawostek