Powalone przez wichurę drzewa zagrażają beskidzkim lasom


Powalone przez wichurę drzewa zagrażają beskidzkim lasom: artykuł nr 549

2005-04-15 01:30:20 Leśnictwo

Wichura, która pod koniec listopada zeszłego roku przeszła nad Beskidami, poczyniła ogromne spustoszenia. Najgorzej wiatr obszedł się z lasami Beskidu Śląskiego. Nie ma tu praktycznie żadnego drzewostanu, w którym huragan nie przewróciłby jakiegoś drzewa, a w wielu miejscach są całe połacie połamanych pni. Leśnicy z Nadleśnictwa Wisła obliczyli, że uszkodzonych zostało aż 70 tys. drzew. - Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy - mówią.

Okazuje się jednak, że nie jest to wcale koniec kłopotów. Powalone drzewa stanowią bowiem ogromne zagrożenie dla reszty lasów, ponieważ są... inkubatorami dla korników. Leśne szkodniki zaczynają już swoją działalność i będą wykorzystywać leżące pnie do składania swoich jaj. - Żywe drzewa mogą się przed nimi bronić, zalewając je żywicą, ale powalone już nie. Korniki zniszczą więc nie tylko te, które już leżą, ale mając takie warunki do rozrodu, ze zdwojoną siłą zaatakują stojące drzewa - tłumaczy Jan Lazar, zastępca nadleśniczego w Wiśle.

Dlatego leśnicy robią wszystko, żeby powalone pnie jak najszybciej usunąć z lasów. Założyli, że mają czas do końca czerwca, bo wtedy korniki nie zdążą się rozpanoszyć. Przy wiatrołomach pracuje już około stu osób. W wielu miejscach muszą im pomagać konie, bo nie da się tam dojechać ciągnikami. - To o wiele trudniejsza i bardziej niebezpieczna praca niż przy zwykłej wycince. Drzewa leżą jedne na drugich, są bardzo naprężone - mówi Władysław Procner z Wisły, jeden z drwali. Prace są bardzo kosztowne - tylko w Nadleśnictwie Wisła pochłoną blisko 4 mln zł. Po usunięciu pni będą sadzone nowe drzewa. Leśnicy wyliczyli, że trzeba będzie kilkaset tysięcy sadzonek świerka, buka i modrzewia. One jednak zaczną przypominać las dopiero za 20 lat."

Źródło: www.Gazeta.pl / www.LasyPolskie.pl

Następna strona

Poprzednia strona

Wybrane wiadomości z leśnictwa