Na ratunek lasom!: artykuł nr 5713
2008-05-14 10:20:10 Leśnictwo
20 maja w Spytkowicach koło Nowego Targu, leśnicy, parlamentarzyści, samorządowcy i przedstawiciele wspólnot leśnych będą rozmawiać o skutecznych sposobach powstrzymania spustoszenia, jakie w lasach świerkowych w Karpatach Zachodnich wyrządza kornik drukarz. Głównym tematem konferencji „Zagrożenia lasów karpackich na przykładzie Powiatu Nowotarskiego”, będzie egzekwowanie właściwego utrzymania stanu sanitarnego w lasach niestanowiących własności Skarbu Państwa. Leśnicy chcą przekonać parlamentarzystów do zajęcia się tym problemem, poprzez ustanowienie prawa pozwalającego na skuteczna walkę z kornikiem.
Od kilkunastu lat wymierają świerkowe lasy Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Trwa walka leśników katowickich o uratowanie tego, co jeszcze można. Problem – chociaż nie w takim stopniu – jest także w Małopolsce. Najbardziej narażone na wymieranie są lasy w nadleśnictwach Nowy Targ, Limanowa, Krościenko, Myślenice, bowiem tutaj występują duże obszary litych świerczyn. Tutaj również występuje ogromne rozdrobnienie własności lasów niepaństwowych. W nadleśnictwie Nowy Targ jest ponad 500 tys. działek należących do kilkudziesięciu tysięcy właścicieli. Leśnicy nie mają żadnych szans na wyegzekwowanie od nich systematycznego usuwania zaatakowanych przez kornika drzew, a tylko takie działanie może powstrzymać drukarza.
Las umiera
Każdego roku odbywają się narady robocze starostów (w myśl ustawy o lasach
starostowie sprawują nadzór nad lasami niestanowiącymi własności Skarbu
Państwa), z leśnikami. Po ostatnim spotkaniu w Starostwie Nowotarskim
stwierdzono, że potrzebna jest wspólna kampania informacyjna skierowana zarówno
do prywatnych właścicieli, jak i parlamentarzystów, którzy stanowią prawo. Celem
konferencji „Zagrożenia lasów karpackich na przykładzie Powiatu Nowotarskiego”,
jest zwrócenie uwagi na problemy związane z nadzorem nad lasami niestanowiącymi
własności Skarbu Państwa, przede wszystkim lasami w których dominuje świerk. -
Postępujący rozpad litych świerczyn w Karpatach, bez podjęcia skutecznych
działań, może doprowadzić do takiego stanu, jaki w latach 80. XX wieku miał
miejsc w Sudetach, a obecnie w Beskidzie Śląskim – mówi Roman Latoń,
nadleśniczy nadleśnictwa Nowy Targ.
Zdjęcia świerków zaatakowanych przez kornika w lasach w okolicach
Raby Wyżnej (Fot. Arch. Nadleśnictwa Nowy Targ)
Trzeba zmienić prawo
Konferencja ma na celu przyśpieszenie prac nad zmianą ustawy o lasach oraz
wprowadzenia do niej rozwiązań dotyczących nadzoru nad lasami prywatnymi. -
Konieczne jest przygotowanie programów wspierających właścicieli lasów
prywatnych i zachęcających ich do przebudowy składu gatunkowego lasów
świerkowych. Chodzi także o możliwość wyegzekwowania od prywatnych właścicieli,
by na bieżąco usuwali z lasów świerki zaatakowane przez kornika. Ratowanie
takich drzew nie jest możliwe, a pozostawienie ich w lesie zagraża sąsiadującym
drzewom – mówi Roman Latoń.
Obecnie jedna sadzonka kosztuje 40-50 groszy. Na jeden hektar potrzeba ok. 6 tys. takich sadzonek, co daje kwotę ok. 3 tys. zł. W Powiecie Nowotarskim jest blisko 40 tys. hektarów lasów prywatnych, w przeważającej mierze świerkowych. Obniżenie cen sadzonek może być zachętą dla prywatnych właścicieli do przebudowy drzewostanów.
Przebudowa składu gatunkowego lasu - chore świerki zostały zastąpione przez
jodły i buki (Fot. Arch. Nadleśnictwa Nowy Targ)
Historyczny błąd w sztuce
Kilkaset lat temu świerk był gatunkiem występującym w polskich lasach górskich w
mniejszości. Karpaty i Beskidy porastała puszcza jodłowo-bukowa. Ze względów
ekonomicznych (świerczyny szybko rosną, po 70 latach można uzyskać z jednego
hektara 700 m.sześc. drewna, na jodłę trzeba czekać 120-140 lat!), zaczęto go
sadzić w górach w XIX wieku. Nasiona kupowano w całej Europie, więc do Polski
trafiły świerki z Alp czy Transylwanii. Z czasem okazało się, że patrzenie na
przyrodę z czysto ekonomicznego punktu widzenia było ogromnym błędem! Sztucznie
posadzone świerki nie radzą sobie w naszych warunkach klimatycznych. Chorują,
bowiem szkodzą im anomalia pogodowe: suche, gorące lata, wichury. Osłabione,
stały się idealnym żerem dla korników.
Zagłodzić kornika
Leśnicy próbują powstrzymać plagę. W lasach można się natknąć np. na specjalne
pułapki - czarne skrzynki zawierające feromony, którymi wabi się szkodniki.
Jednak, by spróbować powstrzymać korniki, trzeba regularnie wycinać zaatakowane
świerczyny i zastępować je odporniejszym lasem mieszanym.
W lasach państwowych taka wycinka prowadzona jest regularnie. Każde drzewo
zaatakowane przez kornika jest wycinane, korowane i wywożone z lasu. Kora jest
niszczona. W ten sposób likwiduje się ich naturalne żerowisko. Gorzej jest z
prywatnymi właścicielami, do których należy aż jedna trzecia beskidzkich lasów.
Ogromny problem mają z tym leśnicy w Nadleśnictwie Nowy Targ. - U nas aż 40 tys.
hektarów lasów to prywatna własność. Jeśli właściciele nie będą z nami
współpracować, trudno będzie walczyć z kornikami i uratować świerczyny przed
zamieraniem – mówi Krzysztof Faber, Starosta Powiatu Nowotarskiego.
Akcja informacyjna
Można prawnie zmusić właściciela lasu do wycięcia chorych drzew. Taką decyzję
wydaje starosta, ale załatwienie wszystkich formalności wymaga czasu. A kornik
nie czeka na dopełnienie procedury i nie potrzebuje dokumentów, by pokonać
granice pomiędzy lasem prywatnym, a państwowym. Jego cykl rozwojowy trwa
zaledwie sześć tygodni. A to oznacza, że para korników przy sprzyjających
warunkach może rocznie wypuścić w świat 300-500 nowych osobników. Dlatego
leśnicy wykorzystują różne sposoby na przekonanie właścicieli lasów prywatnych,
by usuwali zaatakowane świerki. Rozdają ulotki informacyjne, organizują
spotkania robocze, proszą o pomoc księży, którzy nawołują z ambon do ratowania
lasów.
- Próbujemy również dotrzeć do właścicieli lasów i wytłumaczyć im, że je stracą,
jeśli natychmiast nie podejmą skutecznych działań – mówi Roman Latoń. – Ta
konferencja jest kolejnym krokiem – dodaje.
Darz Bór!
Zdzisława Kot-Malinowska
Rzecznik prasowy
RDLP w Krakowie